sobota, 5 kwietnia 2014

Biedronkowy patron

"Ksiądz Paradoks" - taki tytuł nosi książka Magdaleny Grzebałkowskiej, będąca biografią księdza Jana Twardowskiego. Autorka z tytułem trafiła w samo sedno, gdyż życie tego księdza składało się z samych, niestety nie zawsze szczęśliwych paradoksów. 

Na samym początku, należy pochwalić samą autorkę, pomimo wielu trudów, jakie ją spotkały (brak współpracy z ludźmi, którzy znali księdza, bardzo silna ochrona jakichkolwiek informacji ze strony "jedynej spadkobierczyni" itd.) udało się jej napisać tą książkę. Książkę, którą czyta się dobrze i z zaciekawieniem. Należy jednak zauważyć, że jeśli ktoś nosi w sobie wyobrażenie ks. Twardowskiego jako osoby idealnej, czy po prostu zawsze radosnej i otwartej, ta książka z pewnością zaburzy wszelki idylliczny obraz księdza i jego życia. 

Jan Twardowski - poeta, który został księdzem, by potem unikać jak ognia określenia poeta. Mówił o sobie "ksiądz, który pisze wiersze". Początki życia wskazywały na jego literacką karierę, podjął studia humanistyczne, udzielał się w prasie, publikował swoje wiersze. Od momentu wybrania drogi kapłaństwa już zawsze będzie prowadzić wewnętrzną walkę między byciem poetą, a księdzem i zawsze już na pierwszym miejscu będzie kapłaństwo. 
Choć do swojego życia zapraszał wielu ludzi, nie lubił i bał się samotności, to jednak najczęściej pełnił rolę słuchacza, sam o swoim życiu mówił niewiele. Można odnieść wrażenie, że miał pewien zestaw danych o sobie, które "sprzedawał" prasie i dziennikarzom, czasami nawet te relacje różniły się od siebie, choć odpowiadały na te same pytania. Dopóki mógł, sam był stróżem swojej prywatności - wiele dokumentów, listów i innych osobistych notatek palił. 
Co wiemy o jego charakterze? Doskonale radził sobie z dziećmi, potrafił je zaciekawić, lubił przyrodę i poezję. Jego kazania były trudne w odbiorze, mówił niewyraźnie i krótko, nie lubił kiedy wszyscy w kościele zwracali na niego uwagę, najlepiej czuł się w kilku sobie najbliższych miejscach, były to najczęściej spokojne, małe wsie, gdzie mógł być na co dzień całkowicie sobą - i księdzem i poetą równocześnie. A także zwyczajnym mężczyzną, który nie przykłada wagi do ubioru, który chodzi ciągle z tą samą "siatką" na podręczne rzeczy, który ma swoje przyzwyczajenia i humory.
Czymś co, może szczególnie rzucić się nam w oczy, w relacji Grzebałkowskiej są wspominane nie jednokroć jego relacje z kobietami. Twardowski w wyraźny sposób okazywał zachwyt nad kobietami, nie bał się o tym również mówić, miał potrzebę tęsknoty za kimś, darzenia miłością. Kobiety w jego życiu odegrały dużą rolą. Ci, którzy teraz zacierają ręce by przyłapać księdza na zdradzie kapłaństwa, niestety się zawiodą, były to najczęściej głębokie przyjaźnie lub "adoptowane" wnuczki. Kontakty te jednak czasami z mniej lub bardziej znajomych bądź naturalnych przyczyn zrywały się. 
Twardowski wiódł bardzo proste życie, nie przywiązywał uwagi do ubioru i pieniędzy, miał zwyczaj wszystko rozdawać, dzielić się wszystkim co miał i co sam otrzymał. Tak też niestety kończy swój żywot. Kiedy szkoły zaczynają wybierać go na patrona za życia (na co sam się nie zgadzał), kiedy wydawnictwa publikują coraz więcej jego tomików, zgłasza się do niego coraz więcej pielgrzymek ludzi, chcących go poznać, jak również chcących mieć prawo do jego publikacji. 
Schorowany ksiądz w czasie, kiedy staje się sławny nie ma przy duszy ani grosza, pod pokojem lub potem salą szpitalną toczą się bójki, kto powinien, kto może, kto jest bliższy księdzu żeby wejść do środka. Po śmierci zaś, czego dowodem jest ta książka, wszyscy uważają się za posiadaczy faktów z życia, o których sami chcą napisać, a jedyna spadkobierczyni prowadzi masę spraw sądowych roszczących do tego prawa. 
Najbardziej smuci nas chyba zakończenie, gdzie czytamy, że ks. Twardowski, chciał być pochowany jako prosty "Janek od biedronki", na cmentarzu na Powązkach, pod wielkim drzewem, w prostym grobie, na którym miały być regularnie wysypane orzechy dla wiewiórek. Niestety nawet ze śmierci księdza zrobiono interes - pochowano go w krypcie nowo-budowanej bazyliki, gdzie wszystkie drobiazgi zostawiane przez ludzi, którym ksiądz jest bliski są regularnie z krypty sprzątane.

W księgarniach dostępnych jest więcej pozycji będących biografiami księdza, znajdziemy nawet autobiografię. Zapewne są one bogatsze w szczegóły (mam w planach to zweryfikować), jednak powyższą książkę polecam, daje nam ona realny zarys życia Jana Twardowskiego. Wbrew pozorom dowiemy się z niej naprawdę dużo, to co zostało przytoczone powyżej ma być jedynie zachętą do zajrzenia i zapoznania się nie tylko z jego życiem, ale przede wszystkim z jego utworami. To one dają najwyższy wyraz tego, co ks. Twardowski chciał przekazać, pozostawić światu i co warte w naszym codziennym życiu warte jest pielęgnowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz