niedziela, 9 lutego 2014

Conan - obert E. Howard


   Udało mi się, dorwałem ostatecznie wszystkie trzy wydane ostatnio tomy  opowieści o Conanie, autorstwa Roberta E. Howarda. Pewnie niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że Cimmeryjczyk ma już na karku 80 lat. Wiedziałem, że należy się po książce spodziewać czegoś lepszego niż po filmach, ale zaskoczyłem się miło ponad te przewidywania.
   Każdy, kto myśli, że Conan to tępak, potrafiący jedynie machać mieczem, niech natychmiast zaznajomi się z niemal jakimkolwiek opowiadaniem o nim. Machania mieczem jest sporo, ale są i jego przemyślenia, zasady moralne, a ostatecznie i rządy jako głowy państwa i wodza godnego naśladowania.
   Mnie jednak urzekły dwie rzeczy. Po pierwsze, czytając Howarda człowiek trafia znów do czasów, gdy fantastyka była młoda, nie odgrzewana jak teraz. Określa się ją mianem pulpowej, ale nic nie szkodzi, te opowieści chłonie się, ich dzikość i dynamika trafia wprost do wyobraźni czytelnika i ma się niemal uczucie, że to już nie opowiadania, a mitologia jakiegoś równoległego, fantastycznego świata.
   Po drugie, Conan udowadnia jak krucha jest cywilizacja, jak nędznie wypada ona, gdy już przeżyje krótki okres swojej świetności. Barbarzyństwo zwycięży, jako naturalny stan ludzkości, a cywilizacja upadnie w korupcji, niesprawiedliwości, degeneracji i chorym samozachwycie.
   Znalazło się jeszcze nawet i po trzecie. Cimmeryjczyk jest osobą, która prawdziwie bierze życie jakim jest, której wyroki losu nie są straszne. Może być bez grosza, wędrując jak bezdomny i żyje tak samo, jak w sytuacji, gdy jest otoczony bogactwem własnego królestwa. Rzeczy się po prostu zdarzają, a on nie zmienia się pod ich wpływem.
   Dzisiaj w kinach lecą filmy fantastyczne w ilości dość dużej, a jeden jest gorszy od drugiego. Warto więc cofnąć się w czasie o 80 lat i przeżyć prawdziwe przygody oraz zobaczyć, że określenie "barbarzyńca" może być czasem komplementem.

Krzysio
   
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz