Jakiś czas temu napisałem maila do browaru PINTA z prośbą o przesłanie mi ich etykietek, ponieważ nie ma jak ich zdjąć z butelek, całe się rwą i nie chcą odkleić. Dość długo czekałem na maila zwrotnego, ale ostatecznie poproszono mnie o adres. Moja niecierpliwa Żonka już chciała sprawę ponaglać (minął chyba miesiąc), ale ja czekałem, czekałem, no i dziś odebrałem list zawierający 16 nowiusieńkich etykiet!
Obecnie mamy już około 300 różnorakich etykiet. Trzeba mieć nadzieję, że za 30 lat nabiorą one takiej wartości, że sprzedamy je kolekcjonerom za trzy miliony ojro. A tak poważnie, to fajnie jest sobie coś po cichu zbierać :) Etykiety zajmują mniej miejsca niż pokale i kufle (tutaj musiałem ograniczyć rozbudowywanie kolekcji), a jednocześnie są bardziej barwne od kapsli (tych mam jeszcze mało).Tak więc śmiało, kupujcie nam różne piwka :)
Krzysio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz