piątek, 24 stycznia 2014

Philip K. Dick - "UBIK"

   Kiedy zaczynałem czytać twórczość Philipa K. Dick'a chodziłem jeszcze do podstawówki. Fascynowały mnie wtedy jego opowiadania i nadal to czynią, nieco mniej zagłębiałem się w powieści, które napisał. Naturalnie kilka z nich przeczytałem i podobały mi się, ale dopiero w późniejszych latach dostrzegłem, jakie to są zajebiste książki.
   Twórczosć Dicka jest dowodem na to, że niektóre osoby powinny zażywać narkotyki. Wiem, źle to zabrzmiało, ale co ja na to poradzę. Philip przez lata swej twórczości zażywał ich naprawdę sporo i chociaż z pewnością przyspieszyły one jego śmierć, to pozwoliły mu stać się ikoną science fiction. Autorem, przynajmniej w mojej opinii, który nie został prześcignięty po dziś dzień.
   Pisząc "science fiction" nie miałem na myśli Gwiezdnych Wojen, Transformersów  i innych tego typu tworów. Szkoda, że gatunek kojarzy się obecnie jedynie z kosmitami i robotami... Dick naturalnie często korzystał z futurystycznych dodatków, a więc droidów, obcych ras, wyszukanej (jak na jego czasy!) technologii, ale one byłe wyłącznie tłem. Istotą jego książek zawsze jest coś zupełnie innego, często wpadającego w pytania o "rzeczywistość" rzeczywistości, o to gdzie zaczyna się "człowiek". Wiele jego książek przesycona jest także swoistym mistycyzmem oraz wątkami religijnymi. Należy pamiętać, że sam Dick przeżył serię głębokich objawień religijnych, które owocowały zawsze wyśmienitymi książkami. Można mu uwierzyć, że widział to, co twierdził, że widział lub nie. Faktem jest, że Philip był pisarzem zupełnie innej klasy niż współcześni twórcy fantastyki.
   "Ubik" jest książką, która zaskakuje, aż po ostatnią stronę, dosłownie. Jest to znamienne zresztą dla Dicka, szczególnie jego opowiadania zawsze potrafiły zaskoczyć w zakończeniu. Nie zamierzam wprowadzać nikogo w fabułę, można nadmienić jedynie, że w książce będzie sporo psioniki, osoby w stanie półżycia, które z kryształowych trumien mogą komunikować się z żywymi, rozkład - nie tylko biologiczny, ale i czasowy, nieprawdziwe cofniecie się w czasie oraz tytułowy Ubik. Każdy kto przeczyta tą książkę z pewnością pożałuje, że samemu nie posiada puszki Ubika, którą mógłby to i owo naprawić.
   Ten post jest jedynie wstępem do twórczości PKD, a nie jest to twórczość monotonna! Wystarczy porównać "Ubika" z "Valis", aby z powieści lekkiej (jak na Dick'a) przejść na filozoficzno-religijną powieść, która nijak się ma do naszych wyobrażeń o SF, a stanowi niesamowity obraz psychiki tego wciąż za mało znanego autora.

Krzysio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz